Obywatel kontra bezduszne instytucje. W tle bezczeszczenie zwłok i brak nadzoru na zielonogórskim cmentarzu
Jak to możliwe, że przez blisko dwa lata nikt nie potrafi załatwić sprawy mieszkańca Zielonej Góry, pana Tomasza, który chce mieć pewność, że szczątki jego zmarłej, siostry leżą we właściwym grobie po dokonanej ekshumacji. W tle całej sprawy pojawia się patologiczne zachowanie urzędników różnych instytucji, którzy zamiast zająć się sprawą z należytą starannością, klasycznie odsyłają mieszkańca z kwitkiem, uważając temat za zakończony.
Był maj 2023 roku gdy na terenie starego cmentarza w Zielonej Górze pan Tomasz zauważył szczątki ludzkie leżące na powierzchni, gdzie wcześniej były prowadzone pracy ziemne.
– Szczątki były porozrzucane. I niezabezpieczone. Walały się po terenie, wraz z resztkami trumien – opowiada pan Tomasz, który zawiadomił organy ścigania. Złożył zawiadomienie i zeznania na policji, wskazując, że mogło dojść do bezczeszczenia zwłok. Zielonogórzanin liczył, że poważna instytucja znajdzie winnych przestępstwa. O sprawie poinformował oczywiście Zielonogórski Zakład Usług Miejskich, który odpowiada za zielonogórski cmentarz.
Szybko okazało się, że organa ścigania odmówiły wszczęcia śledztwa, umarzając dochodzenie. Co ciekawe prokurator uznał, że nie stwierdzono, aby czyn podnoszony przez pana Tomasza wypełniał znamiona czynu zabronionego. Wyglądało na to, jakby prokurator po prostu nie chciał wskazywać winnych całej sprawy. Mimo, że z pism kierowanych do pana Tomasza wynikało, iż sprawą zajęto się bardzo skrupulatnie.
Co ciekawe, prokuratura oraz przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Zielonej Górze, którą pan Tomasz również powiadomił zlecili kierownikowi cmentarza uporządkowanie terenu, na którym leżały niezabezpieczone szczątki i zabezpieczenie przed dostępem do nich osób nieuprawnionych.
Ale zawiadomienie, które pan to masz złożył organom ścigania na początku maja 2023 roku nie było jedynym. Jak wynika z dokumentów zielonogórzanin przez cały miesiąc odnajdywał na terenie cmentarza szczątki ludzkie. W zawiadomieniach wskazywał, że wykonywał prace porządkowe i z łatwością docierał do różnych fragmentów ludzkich szczątków. Mimo że prokurator potwierdził, iż opisywana przez pana Tomasza sytuacja miała miejsce, nie zdecydował się na wszczęcie śledztwa.
Z reakcji na odmowę pan Tomasz złożył również skargę na prokuratora i odwołał się najpierw do Prokuratury Okręgowej, a następnie Prokuratury Generalnej, ale tam również nie chciano zająć się sprawą zwłok walających się po zielonogórskim cmentarzu.
Kolejną instytucją, która swoją pracę wykonała nie angażując się za bardzo w temat jest Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Zielonej Górze. Tę instytucje pan Tomasz zawiadomił, wskazując na niewłaściwe przechowywanie zwłok, niewłaściwie prowadzoną ekshumacje oraz nieprawidłowe składowanie ziemi z ekshumacji. Zielonogórzanin poprosił o skontrolowanie podnoszonych uwag.
Urzędnicy Sanepidu co prawda przeprowadzili kontrole i stwierdzili uchybienia w postaci nieprawidłowości w zakresie sposobu przeprowadzenia ekshumacji, ale poza wnioskami niewiele zrobiono. Nakazano jedynie miejskiej spółce w trybie pilnym wykonanie zaleceń pokontrolnych i na tym urzędnicy sanepidu właściwie zakończyli swoją pracę.
Czy te wykonano należycie zgodnie z zaleceniami? To nie dawało panu Tomaszowi spokoju i który chcąc dowiedzieć się jak faktycznie wygląda sytuacja na nekropolii kierował dalsze wnioski i zapytania. Szybko okazało się, że swoje odpowiedzi Sanepid oparł na informacjach z miejskiej spółki zarządzającej cmentarzem. To jednak nie dawało spokoju panu Tomaszowi, który starał się dowiedzieć, jakie konkretnie czynności i działania zostały podjęte przez administrację cmentarza. Aby nie dochodziło więcej do sytuacji, gdy szczątki ludzkie walają się po nekropolii.
Kolejne pisma wymieniane z Sanepidem niewiele wniosły. Instytucja, czyli pracujący w niej urzędnicy, odpisywali panu Tomaszowi sztampowo, używając standardowych regułek i paragrafów…
W tej sprawie jest też inny wątek. 10. października 2024 roku pan Tomasz odbył na powyższy temat rozmowy z wiceprezydentem dr Jarosławem Flakowskim. Mimo, że o sprawie dowiedział się jeden z najważniejszych urzędników? To pan Tomasz nadal nie mógł doprosić się od administracji cmentarza odpowiedzi na swoje pytania dotyczące należytego postępowania ze zwłokami ludzkimi.
Pan Tomasz chciał w tej sprawie ponownie spotkać się i rozmawiać z prezydentem Flakowskim, ale po pierwszej rozmowie zapadła zmowa milczenia. Dziś pan Tomasz nie może już doprosić się choćby 5-minutowej „audiencji”. Wygląda na to, że władza odwraca się od obywatela i jego problemu, bo ma inne – ważniejsze – problemy.
Za naszym pośrednictwem pan Tomasz zwraca się do wszystkich osób, które miały podobne doświadczenia otaz problemy z administracją cmentarza o kontakt pod nr tel. 882 693 622.
Poniżej prezentujemy kilka pism, których wymiana z urzędnikami trwa już prawie dwa lata. Można w nich zauważyć całkowitą znieczulicę na podnoszone problemy i bezradność pana Tomasza w starciu z urzędniczą machiną. Jak wynika z pism pomocną dłoń wyciągnęli do pana Tomasza poseł Jerzy Materna i radny Jacek Budziński.