Z akt bezpieki. Zadziwiające postanowienie sądu

W pierwszej dekadzie powojennej Polski funkcjonowały Wojskowe Sądy Rejonowe (WSR). Odegrały one znaczącą rolę w likwidacji „resztek” Polskiego Państwa Podziemnego oraz pacyfikacji oporu społecznego i postaw przeciwnych nowej władzy. Do realizacji tych zadań zorganizowano bardzo sprawny korpus sędziów, których naczelną zasadą była pełna dyspozycyjność wobec partii komunistycznej – PPR/PZPR.

Wielu z nich nie posiadało wyższego wykształcenia prawniczego – absolwenci Średnich Szkół Prawniczych, czy też jednorocznej Oficerskiej Szkoły Prawniczej. Surowe wyroki orzekali zgodnie z restrykcyjnym prawem dekretowym, np. Dekret PKWN z 23 września 1944 r. – Kodeks Karny Wojska Polskiego (stosowany także wobec ludności cywilnej), Dekret z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa. Ostatnie wyliczenia wskazują, że ich ofiarami padło ok. 100 tys. osób, w tym na karę śmierci skazano blisko 6 tys. – „wrogów ludu”.

Po upadku Polski „ludowej”, na podstawie ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych, za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, prowadzone są przez Sądy Okręgowe (wcześniej Wojewódzkie) postępowania rehabilitacyjne. Ich zasadniczym celem jest rozliczenie się w poprzednio obowiązującym systemem i zrekompensowanie osobom represjonowanym szkód i cierpień, wynikających z działalności niepodległościowej – dotyczy to także zmarłych. Proces ten postępuje, ale jego skala nie jest satysfakcjonująca. O wiele trudniejszy okazał się proces pociągnięcia do odpowiedzialności samych sędziów. W pierwszych latach transformacji ustrojowej poczyniono wiele zaniedbań w tym zakresie. Dopiero w 1998 r. w ustawie o IPN przyjęto definicję zbrodni komunistycznej, jednakże w praktyce okazało się, że narzędzie to nie zawsze jest efektywne; bardzo wielu winnych po prostu już nie żyje i nie można pociągnąć ich do odpowiedzialności.

W archiwalnych zbiorach dokumentów Wojskowego Sądu Rejonowego w Zielonej Górze znajduje się kilka spraw, które nazywam „nietypowymi” – nie mającymi nic wspólnego z walką o niepodległość Polski. Chodzi o przedstawicieli narodu ukraińskiego, których oskarżono o przynależność lub współpracę z Ukraińską Powstańczą Armią(UPA) i Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Obie organizacje odpowiadają za wymordowanie dziesiątków tysięcy bezbronnych Polaków – w latach 1939-1947.

Musimy przypomnieć, że granicach wytyczonych po 1945 r. na terenach Polski południowo-wschodniej nacjonaliści ukraińscy kontynuowali swoją zbrodniczą działalność przeciwko Polakom – ich celem było powstanie niepodległego, monoetnicznego (jednonarodowego) państwa ukraińskiego o charakterze faszystowskim pod nazwą Zakerzoński Kraj. Nacjonaliści ukraińscy walczyli z bronią w ręku, zabijając setki żołnierzy WP, milicjantów, wymuszając bezwzględne posłuszeństwo mieszkańców i świadczenia na rzecz UPA, terroryzując i mordując nieposłuszną im ludność ukraińską i polską. Należy także zauważyć, że mimo rozpaczliwych próśb lokalnych społeczności polskich, walka z UPA nie należała do pierwszoplanowych celów nowej władzy, w przeciwieństwie do zwalczania polskiego podziemia antykomunistycznego. W rezultacie ciężar obrony lokalnych społeczności polskich wzięła na siebie powstająca samorzutnie polska samoobrona, wywodząca się w większości z silnego na tym terenie niekomunistycznego podziemia różnej proweniencji – AK, BCh, NOW-NSZ- i tworzone również przez ludzi podziemia posterunki milicji. Dopiero w lecie 1945 r. na zagrożone tereny skierowano pierwsze większe polskie jednostki wojskowe, które wkrótce okazały się jednak daleko niewystarczające do skutecznej likwidacji podziemia ukraińskiego. Stąd przedstawiciele lokalnej społeczności od początku wielokrotnie naciskali na przyspieszenie wysiedlenia i objęcie nim wszystkich Ukraińców.

Początkowo przebiegały one dość spokojnie, jednak z czasem, kiedy okazało się, że Ukraińcy nie mają ochoty opuszczać swoich domostw i gospodarstw -dochodziło do działań brutalnych ze strony milicji i wojska – celem deportacji były tereny Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a następnie od 1947, w ramach Akcji „Wisła”, tzw. Ziemie Odzyskane, m.in., na Ziemię Lubuską. Ukraińskie podziemie niepodległościowe utraciło w ten sposób swoje naturalne zaplecze i uległo rozproszeniu.

Wróćmy do WSR w Zielonej Górze i jednej, z tych nietypowych spraw. Proces Jana Fesza ur. 5 maja 1925 r. (Ukrainiec, obywatelstwo polskie) rozpoczął się 1 lipca 1953 r. (AIPN Po 2/2198). Prokurator wojskowy por. Jan Świerkowski, oskarżył Fesza m.in. o to, że w 1947 r. wstąpił do „faszystowskiej bandy UPA, która miała na celu oderwanie części obszaru Państwa Polskiego” i , że „ na terenach pow. gorlickiego uczestniczył w zbrojnych napadach na ludność polską”. Składowi orzekającemu przewodniczył sędzia por. Michał Bieniaszewski. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych czynów , jedynie stwierdził, że używał fałszywego dowodu osobistego, którego właścicielem był brat Andrzej (członek UPA,który zbiegł do Niemiec na punkt zborny banderowców) oraz, że uciekł z aresztu po zatrzymaniu przez MO w maju 1947 r. – zatrzymanie miało związek z udzieleniem pomocy w ataku UPA na Jednostkę Wojskową w Głodyszewie.

W rozprawie wzięło udział kilku świadków, z których żaden nie potwierdził członkostwa Jana Fesza w UPA. Obciążyli go natomiast faktem kontaktów z bratem Michałem, który w czerwcu 1950 r. przyjechał do Polski z Monachium ,celem przygotowania przerzutu przez „zielona granicę” do RFN większej grupy członków UPA. Jan pomógł bratu w nawiązaniu kontaktów z nimi. W trakcie ich realizacji , Jan został aresztowany, Michałowi udało się uciec.

Wyrok został ogłoszony 9 lipca 1953 r. Sędzia por. Bieniaszewski, uwzględniając złożone wyjaśnienia przez trójkę świadków, uwolnił Fesza od zarzucanego czynu członkowska w UPA, uwzględnił jako okoliczność łagodzącą pokrewieństwo – najbliższa rodzina, bracia Michał i Andrzej. Uznał go winnym udzielenia pomocy członkom UPA, których celem było „oderwanie części obszaru Państwa Polskiego”; pomagał im w przygotowaniach do przekroczenia granicy, celem którego było dotarcie do punktu zbornego, rozbitej „bandy UPA”. Podstawą prawną wymierzenia głównej kary stały się art. 28 i art. 85 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. Wymierzono mu najniższy wymiar kary przewidziany w tych paragrafach, tj. 10 lat więzienia, oraz kary dodatkowe – 5 lat pozbawienia praw obywatelskich i przepadek mienia.

J. Fesz spędził w więzieniu 5 lat, wyszedł na wolność w wyniku amnestii w 1957 r.. Jednak to nie był koniec postanowień sądowych w jego sprawie. 16 lipca 1991 r. Fesz wystąpił do Ministerstwa Sprawiedliwości z wnioskiem o rewizję nadzwyczajną. Ministerstwo sprawę przekazało do Sądu Wojewódzkiego (SW)w Zielonej Górze, sugerując przeanalizowanie jej zgodnie z Ustawą z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Sprawa została rozpatrzona przez trzech sędziów SW 31 października 1991 r. – R. Filipowski, E. Prętki, G. Garycki. Wydali zaskakujące postanowienie o unieważnieniu wyroku WSR w Zielonej Górze z 9 lipca 1953 wobec Jana Fesza, uzasadniając swoją decyzję, że czyn, za który został on skazany na podstawie artykułów 28 i 85 KKWP był „niewątpliwie związany z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Takie rozstrzygniecie zaskakuje i dziwi. 7 lutego 1992 r. Sąd Wojewódzki w Zielonej Górze wydał decyzję o wypłaceniu J. Feszowi odszkodowania w wysokości 84 000 000 zł. budżetu Państwa Polskiego.

Jednak na szczęście Sąd Apelacyjny w Krakowie, 30 marca 1994 r. , w podobnej sprawie wydał postanowienie zgodnie z prawdą historyczną – stwierdził w nim, że „udzielanie pomocy organizacji walczącej o niepodległość narodu ukraińskiego nie ma związku z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”.

AUTOR: dr Marek Budniak