Maćkowiak próbował pytać o lubuskie koleje. Przewodniczący wyliczał mu… sekundy
We wtorek zielonogórscy radni obradowali podczas nadzwyczajnej sesji. Miało być miło i spokojnie, bo radni mieli podjąć decyzję w sprawie pomocy dla szpitala wojewódzkiego. Ale miło nie było. Będącym, jak zawsze, w dobrych humorach radnym Platformy Obywatelskiej zburzył nastrój przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Maćkowiak, który oprócz problemów dotykających szpitali, poruszył sprawę będących w katastrofalnym stanie lubuskich kolei, za które odpowiada urząd marszałkowski województwa lubuskiego.
Okazją do podniesienia tego ważnego tematu, był udział w sesji rady miasta przewodniczącej sejmiku lubuskiego Anny Synowiec. Co prawda udział przewodniczącej nic nie wnosił do samego przebiegu sesji nadzwyczajnej, bo przecież radni miejscy podjęliby uchwałę w sprawie pomocy szpitalowi bez jej udziału. Jako jednak, że Synowiec pojawiła się w zielonogórskim ratuszu, radny Maćkowiak słusznie postanowił wykorzystać ten fakt i zagadnąć o bardzo ważne dla Lubuszan przewozy lubuskimi kolejami.
A te są w koszmarnym stanie. W dniu sesji z rozkładu usunięto aż 65 składów. To doprowadza mieszkańców lubuskiego do obłędu, ale jak widać dla polityków Platformy ma drugo, a nawet trzeciorzędne znaczenie.
Okazało się, że zamiast podjąć choć namiastkę dyskusji, przewodniczący rady Adam Urbaniak zaczął cenzurować Maćkowiaka grożąc mu otwarcie odebraniem głosu i zablokowaniem mówienia na wybrany, ważny dla Lubuszan, temat.
Doszło wręcz do sytuacji, że Urbaniak zaczął wyliczać Maćkowiakowi czas na wypowiedź co do sekund… Coś takiego przejdzie do annałów zielonogórskiej rady miasta, takiej sytuacji na sesji nie odnotowano jak dotąd jeszcze nigdy.
Mimo że wzbudza uśmiech, to cała sytuacja dobitnie pokazuje jaki stosunek do zielonogórzan i wszystkich Lubuszan mają politycy PO. Położenie na łopatki lubuskich kolei, lekcewżenie i odwracanie się od obywateli oraz odbieranie głosu wypowiadającycm się w imieniu Lubuszan radnym to standard dla polityków Platformy.
Standard, który dla mieszkańców regionu od dawna jest utrapieniem i codzienną kolejawą groteską zgotowaną przez polityków Platformy.