Prywatne żłobki bez dotacji miasta. Znów dopłacą rodzice!
Na tydzień przed sesją budżetową nadal nie rozstrzygnięta jest sprawa żłobków prywatnych działających na terenie miasta. Już w listopadzie okazało się, że miasto nie ma zamiaru w dalszym ciągu dopłacać do pobytu dzieci w tych placówkach. Wywołało to powszechne poruszenie.
Dopłacanie do miejsc w żłobkach prywatnych ma się zakończyć w przyszłym roku. W ten sposób miasto zostawi na lodzie rodziców kilkuset maluchów, które mają zapewnioną opiekę w tych placówkach. A to właśnie żłobki prywatne wypełniają lukę na skutek braku żłobków publicznych w mieście Zielona Góra.
– Dla wielu z nich może to być bariera nie do przeskoczenia i zacznie się kombinowanie – mówią nam zdegustowani pracownicy jednego ze żłobków. – Wiadomo że można będzie wziąć pieniądze na dziecko podpisując umowę z babcią. Nie wiemy czy część osób tak nie zrobi i zatrzyma dzieci w domach.
Takie rozwiązanie byłoby również niekorzystne dla samorządu. Na każde dziecko które znajdzie się w systemie żłobkowym samorząd otrzyma bowiem z budżetu państwa 1500 zł. Jeśli dzieci będzie mniej to i pójdzie za nimi mniej pieniędzy.
Dotarliśmy do apelu, który do rodziców skierowała dyrekcja jednego ze żłobków. Dyrekcja wskazuje, żę miasto podjęło taką decyzję i prowadzone rozmowy o zmianie niekorzystnej dla rodziców decyzji nie przynoszą efektu. Dyrekcja zwróciła się również o podpisywanie petycji do władz miasta.
W budżecie na 2025 rok miasto nie zapisało jednak funduszy na dofinansowanie niepublicznych żłobków. To spotkało się z oburzeniem właścicieli tych placówek, którzy zgodnie twierdzą, że to co chce zrobić miasto uderzy nie w żłobki, ale w rodziców, którzy w większości pokryją koszty z własnej kieszeni. A chodzi o kwotę 270 złotych na każde dziecko. Co miesiąc.
Sprawę poruszył radny Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Maćkowiak, który od początku wskazywał, że odbieranie rodzicom pieniędzy na ich dzieci w żłobkach skończy się bardzo niedobrze.
– Najpierw zabrano się za żłobki publiczne i poprzez machinacje finansowe oraz podnoszenie opłat za pobyt dzieci, rodzice będą musieli po części ponieść koszty ich utrzymania. Ale to, co dzieje się teraz jest groźniejsze, bo ucięcie dotacji dla żłobków niepublicznych spowoduje, że ich właściciele przerzucą całe obciążenie finansowe na rodziny. Więc zamiast wspierać niszczy się politykę prorodzinną. A nie taka jest przecież rola samorządowców. To jest działanie nieodpowiedzialne i przeciwskuteczne – podkreśla Maćkowiak.
Właściciele żłobków przypomnieli co podczas kampanii wyborczej mówili politycy Platformy Obywatelskiej, którzy obiecywali mieszkańcom niskie podatki i pełną transparentność wydatków.
– Niestety w tym momencie sprawiedliwe to nie jest, bo nie dotuje nas, tylko dotuje rodziców, z których teraz i tak ma oszczędności – podkreślają przedstawiciele żłobków.
To nie pierwszy przypadek w ostatnich miesiącach gdy samorząd Zielonej Góry uderza w rodziców. W żłobkach publicznych od grudnia podniesiono opłaty za pobyt dziecka w placówkach. Cała kwota dofinansowania w kwocie 1500 złotych idzie od razu na konto samorządu. Ile dopłacą do tego rodzice okaże się już po pierwszych miesiącach zamieszania.
Warto jednak przypomnieć, że program poprzedniego rządu zakładał dofinansowanie w formie pieniężnej dla rodziców, którzy sami dokonywali opłat. Było to bardziej efektywne i tańsze, a rodzicom zawsze zostawało z dopłat parę złotych.
Co ciekawe, przez lata funkcjonowania administracji poprzedniego prezydenta Janusza Kubickiego, dopłaty do dzieci przebywających w prywatnych żłobkach były dla samorządu standardem. Nikt nawet nie pomyślał o ich odbieraniu rodzicom. Nawet gdy budżet miasta dopinano z trudem…