Budżet (bez)nadziei. Czy miastu grozi finansowa zapaść?

Poznaliśmy plan wpływów i wydatków miasta Zielona Góra na 2025 rok. W grudniu zaprojektowany budżet trafi pod obrady rady miasta. Co z niego wynika? Widać, że nie ma pomysłu na spektakularne inwestycje, a prezydent ze swoimi współpracownikami będzie się raczej starał administrować, niż kreować rzeczywistość i wdrażać nowe idee. Jak to się skończy dla miasta nikt dziś nie wie…

Budżet jest najważniejszym dokumentem w każdym roku kalendarzowym. Powinno być wokół niego jak najmniej polityki, a jak najwięcej merytoryki. Radni przyjmą go zapewne jeszcze w grudniu wraz z wieloletnią prognozą finansową, która wskaże kierunki rozwoju samorządu.

Jak więc po krótce wygląda projekt budżetu Zielonej Góry na 2025 rok?

O blisko 100 mln złotych wzrosną wydatki. Sięgną kwoty prawie 1,6 miliarda złotych i będą o ponad 6 procent większe niż w 2024 roku. Z kolei wpływy kształtują się na poziomie 1,4 miliarda złotych. Zatem miasto będzie musiało pokryć niedostatek pieniędzy z jakiegoś źródła. Będzie to oczywiście kolejny kredyt. Ale o tym później. Czy wraz ze wzrostami wpływów i wydatków miasto czekają jakieś wielkie wyzwania inwestycyjne? Nic z tego. Najwięcej pieniędzy na pojedynczą inwestycje wydamy na amfiteatr, a właściwie na projektowanie nowego obiektu, który zostanie gruntownie zmodernizowany w ciągu kilku lat. Pytanie brzmi czy na całość wystarczy pieniędzy i czy miasto będzie mogło sfinansować ją z tak zwanego ZIT-u, czyli milionów euro, które otrzymamy jako obszar funkcjonalny zrzeszający gminy w ramach Lubuskiego Trójmiasta.

W projekcie budżetu znalazło się co oczywiste, dużo zadań, które zostały rozpoczęte już w ubiegłych latach przez poprzedników. To m.in.: dalsza budowa zachodniej obwodnicy Zielonej Góry (z łączną kwotą 80 mln zł), budowa Trasy Aglomeracyjnej (II etap, za kwotę 80 mln zł), czy przebudowa wiaduktu przy Al. Zjednoczenia (za ponad 55 mln zł).

Najwięcej jak co roku wydamy na edukację i oświatę. Ta działka pochłonie ponad 620 mln złotych i będzie to wzrost o 23 procent w porównaniu do wydatków z 2024 roku. Na drugim miejscu jest transport i łączność, chociaż tutaj w porównaniu do 2024 roku miasto zaoszczędzi 10 mln złotych. Na tę działkę pójdzie 221 mln zł. Kolejny potężny wydatek budżetowy to pomoc i polityka społeczna. Ta część budżetu pochłonie 208 mln złotych i będzie to więcej o 10 mln niż w roku 2024.

Najważniejszy wniosek jaki płynie jednak z projektu budżetu jest taki, że nadal jako miasto się zadłużamy. W budżecie jest dziura w wysokości 195 mln złotych, którą władze miasta chcą zasypać kredytem w kwocie 150 mln i środkami własnymi rzędu 45 mln zł. Jak to się ma to wcześniejszej krytyki obecnego prezydenta Marcina Pabierowskiego w stosunku do poprzednich władz, które również zaciągały zobowiązania nie sposób dziś wyjaśnić. Widać z kolei, że z projektu nie wynika jakaś długofalowa koncepcja wyprowadzania miasta z nadmiernego zadłużenia.

Obecny prezydent wraz ze swoją administracją zaciągnął niedawno kredyt na 90 mln złotych, co z planowanymi 150. milionami w 2025 roku daje już kwotę 240 mln złotych w bardzo krótkim czasie. Takiego tempa zadłużania nie mieliśmy chyba jeszcze nigdy. Przypomnijmy, że w czasie prezydentury Janusza Kubickiego, w ciągu 18 lat miasto zaciągnęło zobowiązania na kwotę 530 mln złotych. Tempo obecnego zadłużania jest więc ogromne. A to dopiero pierwszy rok rządów nowej ekipy…