Miasto zatrudnia. Nowe etaty dla politycznych nominatów
Prezydent Marcin Pabierowski pochwalił się, że zatrudnia na nowych urzędniczych etatach. Waldemar Kotlarski i Mirosław Gancarz są teraz pełnomocnikami prezydenta. Złośliwi mówią, że największym atutem obu panów są bliskie związki z Platformą Obywatelską. – Atakują byłego prezydenta za rzekome niewłaściwe zatrudnianie, a sami tworzą nowe bezsensowne, dziwne etaty urzędnicze – komentują temat internauci.
Opłaty idą w górę, za żłobki w Zielonej Górze rodzice zapłacą więcej, ale na zatrudnianie politycznych nominatów na nowych wymyślnych stanowiskach pieniądze muszą się znaleźć. Dlatego jak informuje urząd miasta Prezydent Miasta Zielona Góra – Marcin Pabierowski powołał z dniem 14 listopada br. Pełnomocnika Prezydenta Miasta ds. kontaktów instytucjonalnych. Został nim pan Waldemar Kotlarski, były wicestarosta zielonogórski, a wcześniej przedsiębiorca działający w branży marketingowej.
Zadania pełnomocnika będą naprawdę bardzo „trudne i rozległe”. Do zadań pełnomocnika będzie należała między innymi koordynacja interdyscyplinarnej współpracy miasta z podmiotami zewnętrznymi, w tym z innymi jednostkami samorządu terytorialnego. Wśród tych zadań będzie także współpraca z Radą Sołtysów przy Prezydencie Miasta Zielona Góra.
Wydaje się więc, że miasto chce po prostu mieć pod kontrolą radę sołtysów. Pełnomocnik wzorem oficera politycznego będzie brał udział w spotkaniach z sołtysami, by następnie zdawać z nich pełną relacje prezydentom Zielonej Góry.
Ale to nie koniec „znakomitych” informacji dla mieszkańców. Prezydent powołał także pełnomocnika ds. polityki informacyjnej. Został nim pan Mirosław Gancarz. Jak podaje urząd, to wieloletni pracownik samorządowy zatrudniony od 2009 roku w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego. Zajmował się tam marketingiem terytorialnym oraz w ostatnich latach polityką informacyjną w Departamencie Infrastruktury i Komunikacji. Ale hitem jest zakres zadań. Pełnomocnik ma zajmował się: kształtowaniem polityki informacyjnej Miasta, koordynacją komunikacji medialnej, relacja publiczna (PR) oraz koordynacją współpracy Prezydenta i jego zastępców z Departamentem Komunikacji Społecznej.
Czyli wynika z tego, że prezydent i zastępcy potrzebują listonosza, która będzie komunikowała departamentowi co mówią i myślą włodarze. Bo sami zapewne nie mogą niczego komunikować zwykłym podwładnym.
Zatrudnianie nominatów związanych z Platformą Obywatelską spotkało się z powszechną krytyką. Jacek Budziński, wiceprzewodniczący Rady Miasta i wieloletni radny Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że obaj panowie są związani z Platformą Obywatelską i stworzenie etatów może wyglądać na zatrudnianie wprost po linii partyjnej.
– Należy postawić podstawowe pytania czy tego typu nowe stanowiska są komukolwiek z mieszkańców i do czegokolwiek potrzebne. Czy nie są aby tylko etatami dla ludzi związanych z PO – podkreśla Budziński.
Tworzenie nowych wątpliwych etatów za publiczne pieniądze rozsierdziło wielu zielonogórzan. Internet wprost zapłonął pod informacjami zamieszczonymi na koncie społecznościowym urzędu.
„A ostatnio o fikcyjnych etatach, a sami to robią”
„Prezydencie zawodzisz mnie i wielu zielonogórzan, którzy zaufali Tobie”
„Kolejny koleś w administracji”
To najdelikatniejsze opinie, które pozostawili internauci. Część wpisów prezentujemy poniżej.
Zdjęcie główne: UM Zielona Góra